Dzień 6 - Przeprawa przez Międzyzdroje i najwyższy klif w Polsce


Przepraszam za długie milczenie – na ostatnim kampingu nie mieliśmy dogodnej miejscówki, żeby przysiąść z komputerem i dzielić się z Wami wrażeniami na bieżąco. Ale już wszystko uzupełniam.

Przyszedł czas opuścić naszą Wyspę Piratów i udać się w kierunku Kołobrzegu. Rano ustaliliśmy, że na kolejną noc zatrzymamy się w okolicach Rewala,a  dokładnie w miejscowości Pustkowo.
Początkowo był plan, żeby po drodze skoczyć do żubrów, na które niestety nie wystarczyło nam czasu ostatnio. Niestety w poniedziałki żubry łapią oddech między kolejnymi najazdami turystów, także chyba ta atrakcja pomorza pozostanie na kolejny, mniej lub bardziej, odległy raz.

W zamian postanowiliśmy rzucić okiem na Międzyzdroje. Hmmm no to szczerze mówiąc, trochę się rozczarowaliśmy – tabun ludzi, zewsząd atakujące „wakacyjne atrakcje” typu balony, gokardy, wata cukrowa, frytki i zapieksy na każdym rogu, pokazy wielkich robali czy miniaturowych małp. Generalnie za dużo, za tłoczno, za kolorowo oraz za kiczowato. Gdzieś tam w tle majaczył urok dawnego uzdrowiskowego miasteczka, ale niestety totalnie przywalony całą resztą. Nawet zdjęć nam się nie udało zrobiliśmy, bo spacer przez Międzyzdroje, był raczej biegiem z przeszkodami. Cała nasza uwaga musiała się skupić na tym, aby 1. nie pogubić się nawzajem, 2. nie wpaść na kolejny stragan z pachnącymi mydełkami w kształcie muszelek, 3. dotrzeć do molo. 

Ostatecznie nawet z tego molo zrezygnowaliśmy po tym jak zobaczyliśmy, że nawet ono wygląda jak skrzyżowanie targowiska z wesołym miasteczkiem. Wybraliśmy wyjście awaryjne, czyli po prostu zejście na plażę. Ufff. Na szczęście tego dnia było dosyć pochmurnie, także na plaży byli tylko spacerowicze w niegroźnych ilościach😉
Także, już oficjalnie – dotarliśmy nad morze!






Gdy już udało nam się wydostać z urodziwych Międzyzdrojów, zatrzymaliśmy się na krótki spacer na najwyższy w Polsce klif, na wzgórzu Gosań (4km na wschód od miasta). Tutaj przechadzka była prawdziwym odpoczynkiem od kurortowego gwaru – najpierw krótkie przejście przez bukowy las, a na koniec cudowne widoki na wybrzeże. Oj tak, dotarliśmy nad morze….




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień 15 Finałowy odcinek: Łeba i Słowiński Park Narodowy, odsłona druga i ostatnia: Latarnia w Czołpino