Kamping nr 1 – Wyspa Skarbów w Karsiborze


Kamping znalazłam trochę przez przypadek. Początkowo zakładałam, że będziemy mieszkali już nad samym morzem – może w okolicach Międzywodzia. Niestety to trochę daleko od głównych atrakcji Świnoujścia i wyspy Wolin, na których bardzo mi zależało. Wtedy moją uwagę zwróciła wyspa na południe od Świnoujścia (formalnie jego dzielnica) – Karsibór. Mimo że w tych okolicach byłam wiele razy, to nie pamiętam, abym tam zajechała. Czas sprawdzić co to za miejsce.






Zatrzymaliśmy się w miejscu nazwanym Wyspa Skarbów. Jest to bardziej wielki plac zabaw dla młodych ciałem lub duchem niż typowy kamping. Początkowo byliśmy jedynym tam namiotem. Później trafiło się jeszcze parę kamperów i namiotów. Mimo to nie brakuję tu podstawowych kampingowych wygód – jest dobrze wyposażona kuchnia, toalety z natryskami (o dziwo nikt nie liczy ciepłej wody na minuty), stoły piknikowe, duża sala - świetlica, gdzie można się schować na wypadek deszczu czy po prostu wieczorem, właścicielka nawet udostępnia pralkę lub podłączenie do prądu na free. Właściwie do pełni szczęścia brakuje jedynie małego sklepiku. Ale nie jest to duży problem, bo sklep znajduje się w miasteczku nie więcej niż 1,5-2 km od kampingu.

Miejsce oferuje też noclegi w cygańskich barakowozach. I szczerze mówiąc, to taki nocleg bardziej pasuje do charakteru tego miejsca niż taki zwyczajny namiot. Miejsce jest naprawdę niezwykłe. Jest to duży teren z całym mnóstwem „pirackich” zadań – takimi jak spacer z halabardą po linie, tor treningowy do przelotów na miotle, szczudła, monocykl, różne równoważnie. Na terenie znajduję się też kilka statków pirackich, zamek oraz najprawdziwszy skarbiec piratów. Skarbiec robi naprawdę wrażenie – nawet skarby z naszej działki muszą jednak ustąpić pola tej kolekcji. Było tam … wszystko – od starych szkatuł, pod rozmaite miecze pistolety i tasaki, po skórzane obuwie przez II WŚ, maszyny do pisania, tary do prania, wiekowy wózek firmy Opel oraz maski z całego świata. 


Generalnie miejsce jest na tyle ciekawe, że my codziennie odkrywaliśmy jakieś kolejne skarby czy atrakcje. No tak, dla nas to było „ciekawe miejsce”, dla chłopaków to był istny raj na ziemi, gdzie ledwo co otworzyli oczy mogli wziąć swoje miecze z patyków i dołączyć do pirackiej bandy grasującej po Wyspie Skarbów – był kapitan Franek Drugi, pomocnik kapitana Szymon oraz majtek Darek. Dzisiaj rano już zdążyli uratować świat przed podłym potworem czającym się w okolicy. 















Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dzień 15 Finałowy odcinek: Łeba i Słowiński Park Narodowy, odsłona druga i ostatnia: Latarnia w Czołpino