Dzień 2 MRU - "Wyspa piratów"


MRU - Międzyrzecki Rejon Umocniony.
Załapaliśmy się na wejście o godzinie 12.00. Wycieczka zaczęła się do wstępu historycznego i wizyty w muzeum. W końcu trzeba było trochę odświeżyć wiedzę, aby orientować się po jakiego grzyba Niemcy w szczerym polu w zaledwie kilka lat rozsypali kilkaset obiektów obronnych i połączyli je tunelami dłuższymi od obu warszawskich linii metra razem wziętych.
Oprócz naprawdę robiącej wrażenie atrakcji dla fanów IIWŚ, czołgów, kałachów i moro, w gratisie dostaliśmy też wyjątkowe doznania … temperaturowe. Otóż odcinki na powierzchni to uroczy spacer piaszczystym polem w trzydziestostopniowym upale, zaś odcinki „pod spodem” to np. kilometrowy marsz wilgotnym tunelem w temperaturze ok 10*C. Dobrze, że mieliśmy kurtki😉
Ale najlepsze było na koniec. Nasz przewodnik zaoferował nam, że drogę powrotną możemy pokonać „taksówką”. Droga powrotna znowu miała być spacerem piachem w upale, a taksówka … najprawdziwszym wozem opancerzonym. Także długo nie musiał nas przekonywać😉
Nie wiem czy uda mi się umieścić filmik, ale spróbujmy. W każdym razie musicie uwierzyć na słowo, że mieliśmy nieschodzącego banana na twarzy, gdy pan kierowca pokazywał możliwości tego potwora palącego 50l ropy/100km (już po tuningu – oryginalnie 100/100).
Ciągle 30*C
Potem szybki obiadek w lokalnej kantynie. Skądinąd całkiem przyzwoity. Spodziewałam się, że przy tego typu atrakcjach to raczej królują zapieksy, frytki i hotdogi, a tu proszę - pani miała i rosołek i schaboszczaka i nawet serwowaną z kuchni polowej grochówkę.
30*C


I tu też 30*C

A tu już 15*C

12*C i ostatnie zdjęcie w krótkim - wyciągamy polary;)

10*C - mamy już kurteczki

Ciągle 10*C

Niewyraźne, ale na serio mamy kurtki (10*C)

30*C po podejściu 12 pięter do góry

Nasza "taksówka"

Nasza taksówka w pełnej okazałości ...

... i od zaplecza


Trasa nad morze, dojazd na Wyspę Piratów
Dalej cud-miód-malina. Autostrada z ekspresówka, jednopasmówka na ostatnie 30 km. W pewnym momencie nawet uznałam, że jest coś „innego” w otaczającym nas krajobrazie. Sosnowe lasy? Łąki? Farmy wiatrowe? Szybko zdałam sobie jednak sprawę, że tym nadającym egzotyczności elementem jest właśnie autostrada, którą jedziemy PO POLSCE już DRUGI dzień😉
Po drodze mieliśmy co prawda jedną przygodę, ale postanowiliśmy nie chwalić się nią zbyt szeroko😉 Może jak nas przyciśniecie lub upijecie, to dowiecie się co się stało na pewnym wzgórzu o okolicy miejscowości Sitno. Ale póki co – ciiiiiiii 😉
W każdym razie udało dotrzeć na naszą Wyspę Piratów (potocznie zwaną Karsiborem, jedną z dzielnic Świnoujścia). Zostaniemy w tym niezwykłym miejscu kilka dni. Później zamieszczę chociażby opis samego pola namiotowego, które samo w sobie jest całkiem … niezwykłe😉

Komentarze

  1. Udało mi się umieścić obiecany filmik. Wystarczy kliknąć w słowo "filmik"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Dzień 15 Finałowy odcinek: Łeba i Słowiński Park Narodowy, odsłona druga i ostatnia: Latarnia w Czołpino