Dzień 7 - Dzień nic-nie-robienia
Pokręciliśmy się chwile na rowerach po okolicy – dokładnie
w między miejscowościami Pustkowo a Pobierowo. Zgodnie uznaliśmy, że jest to naprawdę
fajna okolica jeśli ktoś szuka kameralnego miejsca nad morzem z paroma fajnymi
punktami do zwiedzenia i czystą, niezatłoczoną plażą. Ci poruszający się na
dwóch kółkach też nie będę zawiedzeni – jest tu bardzo dużo sensownie wytyczonych
szlaków rowerowych. Sensownie czyli np. leśnym duktem czy podrzędną drogą asfaltową
o prawie zerowym ruchu samochodowym, a nie skrajem krajówki bez pobocza, czy „wykostkowanym”
chodnikiem wzdłuż straganów.
Parę fotek dla rozrywki, bo dzisiaj to nie było wielkiego
zwiedzana😉
Na wieczór wróciliśmy do naszego Pustkowa i dokładnie 2
minuty spóźniliśmy się na zachód słońca. Tzn. wchodząc na plażę zobaczyliśmy
ostatni kawałeczek słonecznej tarczy, ale gdy włączyłam nawet wcześniej przygotowany
aparat było już za późno. Ale i tak było bardzo ładnie😉
W końcu jesteśmy nad morzem😉
To jest znecanie sie nad dziecmi 😮
OdpowiedzUsuńChcieliśmy mieć chwile spokoju;) Ale szybko się rozkopali
OdpowiedzUsuńJa tez bardzo lubilam jako dziecko zakopywac sie....
OdpowiedzUsuńZnęcanie się? Wręcz odwrotnie! To rozpieszczanie dzieci i spełnianie ich dziwnych próśb, np. "Tato, tato - zasyp mi też włosy!". Rozpieszczanie miało jednak swoje granice. Niektóre prośby, np. "Tato, tato - zasyp mi też oczy i nos" nie zostały spełnione przez wrednego ojca.
OdpowiedzUsuń